Pozwolę sobie jeszcze przez chwilę pociągnąć temat butelkowy. Jak już pisałam od razu wiedziałam, że nie chcę karmić piersią. Założenie było proste. Pojawia się Munia. Ja dostaję blokadę. Munia butlę. Wszyscy się uśmiechamy, wokoło latają ptaszki i unoszą się pękate serduszka. Pełnia szczęścia.
Rzeczywistość okazała się niestety znacznie bardziej brutalna i mocno nas tam, wtedy, w tym szpitalu sponiewierała. Decyzję, o tym że nie będę karmić piersią, podjęłam świadomie, pozostając, wbrew temu co zakładał personel, w pełni władz umysłowych. Powyższy plan, na jaki się nastawiłam, pewnie w wielu szpitalach udaje się z powodzeniem zrealizować. No może tylko te ptaszki i serduszka mogą stanowić pewien problem. Mnie jednak trafił się oddział opętany rządzą laktacji. Z resztą mój lekarz sam przyznał, że w złym czasie sobie to butelkowanie wymyśliłam, bo znowu wszystkim odbiło na punkcie tych cycków, taki trend, taka moda. Pomimo wszystkich trudności przetrwałam, przeżyłam. Munia też.
Niestety z butelkowaniem nikt nie pomaga nie dość, że trzeba eksperymentować na żywym organizmie, to jeszcze cały świat wokoło usiłuje Ci wmówić, że to co robisz jest złem największym i wylądujesz w piekle. Najlepiej to było gdybyś dobrowolnie dała się spalić na stosie, wtedy wszystkim, a już na pewno temu biednemu dziecku twojemu, żyłoby się lepiej. Decydując się karmić butelką trzeba zmierzyć się z oporem, głupotą i trochę z samą sobą. Bo jak się człowiek tak nasłucha to mogą pojawić się pytania, zwątpienie, a nawet w skrajnych przypadkach wyrzuty sumienia. Ale to wszystko bujda na resorach. Nie słuchajcie "dobrych rad", z którymi mierzłyście się zapewne już ciąży, podczas jedzenia brudnych truskawek, wybierania imienia, koloru wózka, farbowania włosów itd. Róbcie tak jak podpowiada wam serce, intuicja i wasz instynkt macierzyński.
Kochane Butelkowe Mamy,wiem że tam jesteście:
Macie takie samo prawo karmić butelką, jak inne mamy mają prawo karmić piersią.
Nie jesteście wyrodne, złe, macie po prostu inne zdanie, potrzeby, przekonania, a czasem nie macie innego wyjścia. Sytuację zdarzają się różne, niektóre są bardzo dramatyczne i wymowne spojrzenia i szepty, kiedy wyciągasz butlę zamiast cyca nie powinny mieć miejsca. Nie wiesz, nie znasz, więc swoje uwagi wygłaszane za plecami, zachowaj dla siebie.
Nie miejcie wyrzutów sumienia, że nie budujecie więzi z maleństwem, że czuje się przez to odrzucone, niekochane. Tata nie karmi, a jakoś też kocha i jest kochany. Uważam, że prawidłowe relacje buduję się i opiera na czym innym niż cycki.
Głowa do góry. Butla w dłoń. Nie ważne jak karmisz, ważne że KOCHASZ.
Głowa do góry. Butla w dłoń. Nie ważne jak karmisz, ważne że KOCHASZ.
W szpitalu w którym ja rodziła tez było parcie na karmienie piersią. Ja nie miałam problemów, bo Julka ładnie jadła a ja chciałam karmić piersią. Koleżanka z sali przechodziła piekło, bo syn nie potrafił złapać piesi. Gdy prosiła o butelkę dla dziecka (dawali gotowe mleko w jednorazowej butelce), to chciały ją położne zjeść. Okropne to było. Musiała prosić, błagać o mleko dla własnego dziecka. Bo swojego kupić nie można było. Była skazana na pielęgniarki.Naslonecznej.blogspot.com
OdpowiedzUsuń